sobota, 26 lipca 2014

Oaza.

Do niedawna szukałam swojego miejsca na ziemi. Przejrzałam miliard ogłoszeń dotyczących wynajmu pokoi. Obejrzałam kilka mieszkań rodem z PRL. Zwątpiłam. W takich chwilach wyjazd do S. okazuje się jedynym  ratunkiem dla mojej zmęczonej poszukiwaniami czterech kątów duszy. Wybieram 90metrowy dom z mrówkami, które co roku o tej samej porze opanowują pół domu. Na nic ich gazowanie, trucie proszkami w kolorze wściekłego różu, przyjdzie sierpień i zimne noce a towarzyszki mojej doli znikną. Oprócz mrówek jest też stado komarów i nieskoszone podwórko. Wybieram miasteczko pełne plotek i dziwnych zwyczajów z sąsiadami, którzy wiedzą "wszystko o wszystkich". Czasem wieczorami ukrywają się między kwiatami, obserwują kto wjeżdża na moje podwórko. 
Wyjeżdżam z miasta w piątkowe popołudnie. Zabieram chłopaka, który po tygodniu ciężkiej, merytorycznej pracy marzy o zimnym piwie i chwili spokoju oraz psa dla którego każdy wyjazd poza miasto to kolejna przygoda. Czasem wpadają moi znajomi, rozpalamy ognisko, słuchamy rechotu żab, walczymy z komarami jeśli "Antybzzz" nie działa. Na drugi dzień leczymy kaca i wspominamy nocne harce. A gdy przychodzi koniec weekendu, idę do sąsiadki po 20 par jajek od kur, które z radością skubią zieloną, niespryskaną chemicznymi środkami trawę. Pakuję rzeczy, wsiadam za kierownicę samochodu. Po pół godzinie jazdy samochodem, wracam do mieszkania, w którym czeka mama z obiadem i narzekający tata. Siadam wygodnie na kanapie i odliczam dni do kolejnego wypadu gdzieś za miasto.
  
 fot. Omnium- Projektowanie graficzne i fotografia

sukienka/dress- MOHITO, torebka/bag -H&M, 
marynarka/ jacket - sh, sandały/sandals - Zona Zero, okulary/sunglasses- RESERVED MEN

piątek, 4 lipca 2014

Mundialowe rozterki


Od lat jestem wierną fanką siatkówki, za piłką nożną nigdy nie przepadałam. Pewne przewrotne wydarzenie sprawiło, że od jakiegoś czasu chcąc czy nie, ta dyscyplina sportowa stała się częścią mojego nowego, lepszego życia, np. jadąc PKS-em nad morze, musiałam przyjąć do wiadomości fakt, że około godziny 21 transmitowany będzie jeden z meczy LIGI MISTRZÓW. Moim zadaniem była modlitwa o dogodne połączenie z wifi. Czy miałam coś przeciwko, aby mój współpasażer cieszył się z każdego gola drużyny, której kibicował? Raczej nie, korzystając z okazji zasnęłam.
Moja piłkarska wiedza dotyczy ilości i rozmieszczenia bramek na boisku oraz definicji spalonego. Wiem też że co 4 lata rozgrywają się Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. Na czas tego wielkiego, piłkarskiego święta wg. wskazań moich kolegów oraz mnóstwa demotywatorów, kobieta ma znaleźć miejsce wygodne, zaciszne, a co najważniejsze położone jak najdalej od odbiornika, który transmituje mecz. Kobieta vs. piłka nożna to poważny i bardzo popularny problem! My - kobiety jesteśmy kreowane na zaborcze, pełne piłkarskiej nienawiści istoty. Czy rzeczywiście tak jest? Prawda leży po obu stronach, dlatego poniżej podaję kilka cennych rad dotyczących tego, jak przetrwać MUNDIAL i nie zniszczyć związku.
Jeśli nie jesteś fanką piłkarskich zmagań, nie widzisz zalet w oglądaniu przystojnych piłkarzy, powinnaś sobie znaleźć inne zajęcie. Skorzystanie z chwili wyłącznie dla siebie, to dar od niebios. Możesz wyjść z koleżankami na drinka, ewentualnie poczytać książkę, zadbać o siebie. Jeśli jesteś zapracowaną matką, powinnaś wziąć urlop, pojechać na upragnione wakacje. Dzieci zostaw teściowej, mamie ewentualnie mężowi, który w przerwach poszczególnych rozgrywek zadba o rodzinę ;) Jeśli mecz piłki nożnej nie wywołuje w Tobie negatywnej fali emocji, jest to idealny czas na scalenie Twojego związku. Kup piwo, chipsy, usiądź z ukochanym na okupowanej przez niego kanapie i obejrzyj choć jeden mecz. Zobaczysz, że "urośniesz" w jego oczach do rangi tej "idealnej". Nie będzie skarżył się kolegom na swoją wredną, nietolerancyjną dziewczynę.
Może zdarzyć się tak, że będziecie razem z mężem/chłopakiem/narzeczonym dzielić jedną małą przestrzeń. Przyjdzie czas meczy, ty zechcesz obejrzeć rozgrywki siatkówki, on z kolei wybierze piłkę nożną. Wtedy w życie wprowadźcie słowo "KOMPROMIS". Moja wizja pójścia na ustępstwo wygląda mniej więcej tak: oboje siedzicie na tej samej zdezelowanej kanapie, każde z własnym laptopem, zakładacie na uszy słuchawki i delektujecie się cudowną chwilą bycia razem przy jednoczesnej możliwości obejrzenia tego co planowaliście. Jeśli nie posiadacie dwóch laptopów, telewizorów wtedy kobieto miej serce, niech Twój wybranek idzie z kolegami do pubu gdzie transmitowany będzie mecz. Wróci na pewno a jeśli nie, oznaczać to będzie, że nie wart był Twojego serca i całej mundialowej gorączki. 

 
 



sukienka/dress - atmosphere outlet, zamszowe szpilki/ suede heels - vintage, pasek/belt- H&M, kolczyki/earrings- H&M, torebka/ bag - vintage
#header-inner {text-align: center;}